7 bramek padło, Ostoję zjadło

W meczu ósmej kolejki sosnowieckiej klasy A Miejski Klub Sportowy ,,Sławków" pokonał na własnym boisku Ostoję Żelisławice (Gmina Siewierz) 5-2 i tym samym zrewanżował się przyjezdnym za porażkę poniesioną w ostatnim meczu poprzedniego sezonu. Wynik brzmiał wtedy tak samo, a jednak inaczej, gdyż grający już w ,,wakacyjnych nastrojach" zawodnicy MKS-u pozwolili Żelisławiczanom na strzelenie aż 5 bramek, podczas gdy sami tylko dwukrotnie zmusili do kapitulacji bramkarza Ostoi. 


MKS SŁAWKÓW - OSTOJA ŻELISŁAWICE
5:2

Skład: Dynerowicz, Lisowski, Latos, Kościelny, Pastuszak, Szolc, Gawełczyk, Majchrzak, Kowalski, Krzywdziński, Chodor oraz Żuk, Domagała, Cieślik i Masłowski. W kadrze meczowej znaleźli się także Pacula, Bąk i Kozicki

Bramki dla MKS: Majchrzak 8`, Chodor 32`,68`,72` , bramka samobójcza zawodnika Ostoi 86'.

Mecz w pierwszych minutach był bardzo wyrównanym widowiskiem, w które lepiej weszli zawodnicy MKS-u. Już w ósmej minucie spotkania dokładne prostopadłe podanie Sebastiana Gawełczyka na bramkę zamienił Mateusz Majchrzak. Po straconej bramce goście rzucili się do odrabiania strat i przeprowadzili 3 bardzo groźne akcje, spośród których właśnie ta trzecia okazała się skuteczna. Przez kilka następnych minut obydwie drużyny zdawały się nie zauważać obecności na boisku linii pomocy, gdyż niemal wszystkie akcje rozpoczynane były długimi podaniami ze strefy obronnej. Taki stan rzeczy trwał do 32-giej minuty, kiedy to Damian Kościelny zacentrował z rzutu wolnego w pole karne Ostoi. Najsprytniejszy w polu karnym okazał się Sławomir Chodor, który robiąc dwa kroki w przód mocnym i precyzyjnym strzałem głową pokonał wyciągniętego jak struna od pianina bramkarza gości.

Po stracie drugiej bramki miejscowi stworzyli jeszcze 3 groźne sytuacje (strzał Sebastiana Gawełczyka, sytuacja w polu karnym Mateusza Majchrzaka oraz minimalnie niecelny strzał Karola Krzywdzińskiego), jednak do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

15-sto minutowa przerwa wpłynęła na sławkowski zespół dość deprymująco, czego efektem była przewaga gości na początku drugiej połowy.  Z sytuacji z 49, 51 i 55 minuty udało się naszym wyjść obronną ręką.     W 58 minucie fortuna nie była już tak łaskawa i niepilnowany na 8 metrze przed bramką Robert Sierka pokonał Marka Dynerowicza sprytnym lobikiem.

Do 65 minuty goście trzymali się mocno i wracając na chwilę do przedwojennej historii rzecz można, że nie oddali nawet guzika od marynarki. Groźne akcje MKS-u przeplatały się z dość składnymi akcjami gości. Od 66 minuty na bramkę Ostoi zaczęły sunąć ataki (tu znowu nazewnictwo historyczne) wręcz dywanowe. W polu karnym gości kotłowało się raz za razem, a ofensywny prym wiedli Sławomir Chodor i bardzo aktywny Damian Domagała. Efekt huraganowej szarży został osiągnięty już w 68-smej minucie, kiedy to Sławomir Chodor dopadł do prostopadłej piłki i na raty pokonał bramkarza gości. Cztery minuty później nasz najlepszy sniper został bezpardonowo powalony na ziemie na 17 metrze, a jako iż był ostatnim zawodnikiem drużyny atakującej przed bramkarzem drużyny broniącej faulujący bez słowa sprzeciwu obejrzał czerwoną kartkę. Już kilka chwil później sam poszkodowany atomowym strzałem po ziemi z 17 metrów zamienił w/w rzut wolny na czwartą bramkę dla MKS-u.

Ostoja próbowała jeszcze walczyć o następnego gola, jednak wysiłki żelisławskich zawodników były skutecznie tłumione przez naszych obrońców. W 86-stej minucie obrońca Ostoi zagrał do własnego bramkarza tak niefortunnie, że piłka przekroczyła linię bramkową, co skutkowało oczywiście piątym golem dla sławkowskiego MKS-u. Sławomir miał pod koniec meczu okazję na zdobycie czwartej tego dnia bramki, jednak bramkarz Ostoi wybronił egzekwowany przez niego rzut karny. W tym miejscu zgodnie z umową pytam: Il Singor Chodor, perché solo tre? :)  )

W drużynie gości zagrali: były zawodnik MKS-u Grzegorz Szczodrowski oraz Robert Sierka, który w swej bogatej karierze reprezentował barwy m.in. Polonii Bytom, GKS-u Katowice, Piasta Gliwice i Ruchu Radzionków. To właśnie z tym ostatnim klubem Pan Robert święcił największe sukcesy, gdyż wystąpił w aż 80-ciu oficjalnym meczach ,,Cidrów" w ekstraklasie podczas których strzelił łącznie 10 bramek.

W kolejnym spotkaniu MKS zagra w następną sobotę z zawsze groźnymi na własnym boisku Błękitnymi Sarnów.

Relację spisał: Michał Malinowski, Sekretarz, ,,Michanen"

0 komentarze: