"Tęcza w barwach MKS-u"

TĘCZA BŁĘDÓW VS MKS SŁAWKÓW
1:2

Skład MKS: Dynerowicz - Cieślik, Gawełczyk (80' Jadczyk), Majchrzak, Lisowski - Krzywdziński, Szolc, Kowalski (85' Kościelny), Żuk - Domagała (35' Masłowski), Chodor.

W kadrze meczowej znaleźli się również: Bigaj, Pastuszak, Kozicki, Przybylski

Bramki dla MKS:  
30' Chodor
60' Kowalski

Bramka dla Tęczy:
68' Skrzypek


Mecz z Tęczą był jednym z ważniejszych w sezonie. MKS zaczął te zawody bardzo mądrze z poszanowaniem piłki i od samego początku zdobywał teren nowego boiska w Błędowie.

Dopiero w 30 minucie meczu sławkowianie udokumentowali swoją lekką przewagę kiedy to świetnym podaniem za plecy obrońców popisał się Łukasz Kowalski, który dostrzegł zupełnie niepilnowanego Chodora. Sławek na pełnym biegu tylko musnął piłkę przed ręką wysoko ustawionego Ariela Massalskiego, która wturlała się tuż przy prawym słupku bramki gospodarzy.

Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy zawzięte ataki zarówno z jednej jak i drugiej strony boiska.
Należy wskazać na świetną dyspozycję naszego bramkarza w tym pojedynku, Marka Dynerowicza.
Uratował nasz zespół niejednokrotnie przed utratą bramki, dwukrotnie instynktownie interweniując będąc całkowicie zasłoniętym, przy strzałach z około 7 metrów.
Wybronił także sytuację jeden na jednego, gdzie już obiegnięty przez napastnika Tęczy rzucił mu się pod nogi i tylko sobie wiadomym sposobem nabił piłkę na nogę atakującego, przez co ta szybko opuściła plac gry.
Mogliśmy odetchnąć z ulgą a Marek mógł rozpocząć kolejną akcję MKS-u z pięciu metrów.

Na drugą bramkę musieliśmy czekać dokładnie tyle samo ile na pierwszą. W 60 minucie po rzucie rożnym i świetnym dośrodkowaniu, piłka chciała odnaleźć tylko i wyłącznie klatkę piersiową Łukasza Kowalskiego, który w świetny sposób ją zgasił przed siebie, gdzie pozostało tylko uderzyć czysto wolejem w długi róg bramki obok bezradnego Ariela, co też uczynił w perfekcyjny sposób.

Po tym golu zapanowała euforia na trybunach (no dobra, na skarpie na której być może kiedyś będzie trybuna), jak i na ławce rezerwowych, zawodnicy z pola oraz rezerwowi wraz z trenerem podbiegli do linii bocznej by pogratulować strzelcowi bramki.

Niestety osiem minut później powody do zadowolenia mieli piłkarze i kibice miejscowych, kiedy to Skrzypek nabiegając na naszą bramkę zmienił tor lotu piłki tuż przed świetnie spisującym się Markiem i nie dał szans na obronę mocnym strzałem głową z 3 metrów.

Obie ekipy stworzyły sobie liczne sytuacje podbramkowe i do końca meczu wynik nie był pewny, szczególnie że błędowianie uwierzyli iż mogą co najmniej zremisować a gdyby skuteczność nie zawodziła to nawet wygrać to wyrównane widowisko.

0 komentarze: