Juniorzy: Dobra gra w beznadziejnej sytuacji.

JUNIORZY
CIĘŻKOWIANKA JAWORZNO - MKS SŁAWKÓW
2:2

Skład MKS: Kozicki (C) - Czajka, Mazur, Jadczyk, Knieć - Wojańczyk, Przybylski, Bigaj, Gajek - Sobierajski, Dziewięcki

Bramki dla MKS: Bigaj, Jadczyk.

Do Jaworzna pojechaliśmy w 11-osobowym składzie powalczyć o korzystny rezultat. Jednak już w 3 minucie doszło do zderzenia głowami Kacpra Sobierajskiego z zawodnikiem gospodarzy. Nasz zawodnik dostał pourazowej padaczki, co wyglądało koszmarnie. Na szczęście przed przyjazdem pogotowia pomocy udzielili mu trenerzy obu drużyn. Razem z zawodnikami gospodarzy rozmawialiśmy o przełożeniu meczu (należy wspomnieć że zachowali się w porządku) lecz dostaliśmy polecenie, że gramy dalej i musieliśmy radzić sobie w dziesięciu i do tego bez trenera, ale co nas nie zabije to nas wzmocni ! Graliśmy dla Kacpra i we wczorajszym spotkaniu wyglądało to na prawdę dobrze. W pierwszej połowie Ciężkowianka praktycznie nam nie zagroziła, w pewnym momencie wręcz nie mogła wyjść z własnej połowy, gdyż mieliśmy 3 groźne rzuty rożne podczas których kotłowało się pod polem karnym jaworznian. Trzeba przyznać,że stałe fragmenty w tym sezonie to nasza najgroźniejsza broń. W pierwszej połowie kilka razy obrońcami zakręcił Daniel Wojańczyk, który w końcu zaprezentował się z takiej strony jakiej pamiętamy go z seniorów. W przerwie podszedł do arbitra z którym odbyłem krótką rozmowę na temat fauli których nie gwiżdże (czyt. popychanie rękami skacząc do głowy) oraz autów źle wyrzucanych przez gospodarzy i w drugiej połowie zdecydowanie poprawił swoje gwizdanie. Na drugą połowę wyszliśmy znowu mocno zdeterminowani, lecz już 7 minut po rozpoczęciu drugiej połowy dostaliśmy bramkę na 1-0 dla Ciężkowianki. Błąd przy tej bramce popełnił Damian Gajek, którego wyprzedził pomocnik gospodarzy,dograł na pole karnego i napastnikowi z Jaworzna nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. Po tej bramce siedliśmy na gospodarzach czego efektem była bramka na 1-1 po ładnej akcji Daniela Wojańczyka, który przy linii bocznej ograł obrońce, zagrał wzdłuż pola karnego, tam piłkę na 5 metrze przyjął Artur Dziewięcki odegrał do Miłosza Bigaja a ten po odbiciu piłki od obrońcy trafił do siatki gospodarzy.Hitem tej akcji było jak Damian Gajek krzyknął "Proszę puść" do Artura Dziewięckiego ale ten nie usłyszał. Na szczęście nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Poszliśmy za ciosem i niedługo później strzeliliśmy bramkę na 2-1. Piłkę z rzutu wolnego idealnie na głowę Tomka Jadczyka wrzucił Bartosz Przybylski a ten przepiękny strzałem po długim słupku ulokował piłkę w siatce gospodarzy. Gospodarze byli w szoku,a my nadal dążyliśmy do strzelenia kolejnych bramek. Daniel Wojańczyk po błędzie obrońcy wyszedł 1 na 1 z bramkarzem,lecz ten chyba nie obciął paznokci bo dosłownie czubkiem buta zatrzymał ten strzał.
Chwilę później Bartek Przybylski obrócił z łatwością gościa w środku pola i puścił 40 metrową bezpośrednią piłkę za obrońców a Damianowi Gajkowi zabrakło metra by wyprzedzić bramkarza Ciężkowianki. Po tych sytuacjach przewagę osiągnęła drużyna gospodarzy i niestety dopięła swego. Napastnik gości wykorzystał złe ustawienie obrońców i strzelił bramkę na dwa do dwóch. Chwilę później wyborną interwencją popisał się nasz bramkarz Jakub Kozicki, który obronił strzał głową z 7 metrów. W końcówce spotkania jeszcze czerwona kartkę dostał zawodnik gospodarzy za odepchnięcie Mariusza Czajki. Po meczu pojechaliśmy do szpitala odwiedzić naszego kolegę Kacpra Sobierajskiego,lecz niestety nie mogliśmy do niego wejść,gdyż leżał na SOR-ze. Dowiedzieliśmy się natomiast,że ma krwiaka i przynajmniej do środy będzie leżał w szpitalu w Jaworznie. TRZYMAJ SIĘ !

0 komentarze: