Dyspozycyjny Jarzynka punktuje Sławków

W sobotnie popołudnie MKS Sławków podjął na własnym stadionie lidera sosnowieckiej A klasy Ciężkowiankę Jaworzno. Patrząc na tabelę można rzec, że była to walka Dawida z Goliatem, lecz nasi piłkarze dzielnie stawili czoła zespołowi kroczącemu wprost do ligi okręgowej. Niestety wynik 0:4 nie odzwierciedla do końca przebiegu spotkania, które było nadzwyczaj wyrównane.


Już na początku spotkania goście oddali inicjatywę MKS-owi pozwalając rozgrywać piłkę i konstruować akcje, czekając na dogodną sytuację by przeprowadzić kontrę.

Pierwsze 17 minut toczyło się głównie w środku pola, ze sporadycznymi atakami Sławkowian.
W 2 minucie w światło bramki uderzał Piotr Grzebyk – był to pierwszy strzał w meczu.
W 6 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, minimalnie niecelnie uderzał Marcin Kaczmarzyk.
W 9 minucie wyraźnie przyciśnięci do własnego pola karnego goście, omal nie sprezentowali nam niespodzianki. Obrońca zmuszony był do oddania piłki bramkarzowi, z kolei ten uniósł nogę zbyt wysoko i piłka prawie wturlała się do pustej bramki.
Minutę później groźną sytuację wypracował sobie Adam Baran, zwodem oszukał stoperów i oddał niecelny strzał po „długim”.
14 minuta przyniosła niespotykane do tej pory zagranie ze stałego fragmentu gry w naszym wykonaniu.
Po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego, Baranek zgrywał głową na szesnasty metr wprost pod nogi Maćka Paculi, który oddał silny strzał ponad bramką.
Trzy minuty później, groźna kontra lewą stroną boiska i płaskie dogranie piłki w pole karne, na nasze szczęście, dwóch piłkarzy Jaworzna minęło się z piłką.
W 18 minucie padł pierwszy gol, po błędzie i nieporozumieniu defensywy piłkę po koźle uderzał „Jarzynka”, pewnie umieszczając ją w bramce.

Kolejne minuty to akcje Sławkowa, ładnie wyprowadzane ataki z własnej połowy rozbijały się o defensywę Ciężkowianki na 20 metrze.
27 minuta Maciej Pacula po ładnej centrze odnalazł Adasia, ten jednak minął się z piłką o centymetry chcąc uderzać głową.

Chwilę później było już 0:2, po kontrze na czystą pozycję wyszedł „Jarzynka” i mierzonym strzałem w długi róg, posłał piłkę tuż przy słupku.
Po tej akcji nastały kolejne minuty gry w środku pola, bez wyraźnej przewagi którejkolwiek ze stron.

Po faulu na napastniku LKS-u z prawej strony pola karnego uderzał Jarzynka – ten piłkarz nie zapisze się w naszych głowach pozytywnie – gdyż po 38 minutach gry miał już na swoim koncie Hat-Tricka.
Kolejny raz silne uderzenie po ziemi na długi słupek, Ariel wyciągnął się jak struna – ale mimo tego wysiłku – nie zdołał wybronić tak precyzyjnego strzału.

Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.


Po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę zobaczyliśmy ofensywny styl gry naszej drużyny, jednak wciąż brakuje skuteczności w wykańczaniu akcji.

W 49 minucie Jakub Cieślik zagrał dobrą piłkę do Maćka, któremu brakło już nogi na oddanie precyzyjnego strzału.
Godna uwagi akcja miała miejsce w 59 minucie, kiedy to Adam Baran przyjął piłkę klatką piersiową na jedenastym metrze, mając na plecach trzech zawodników drużyny przeciwnej, zdołał obrócić się i oddać strzał, który minął okienko bramki o pół metra.

Piotr Grzebyk - mimo porażki - rozegrał świetny mecz, był motorem napędowym całej drużyny rozprowadzał piłkę na skrzydła oraz brylował w środku pola, o czym mogą świadczyć liczne przejęcia piłki.
Również gra naszych obrońców w linii mogła się podobać w samej końcówce spotkania, którzy co chwilę łapali gości na pozycji spalonej.

W 62 minucie po wrzutce z prawej strony na ósmy metr, głową uderzał Grzebyk, który aktywnie włączał się do ofensywy, czasem pełniąc rolę trzeciego napastnika.

Parę sekund później spore zamieszanie w polu karnym gości, po błędzie bramkarza Krzysztof Bruś znalazł się przed pustą bramką, jednak został uprzedzony przez stopera.

Kolejne 15 minut to gra bez wyraźnej przewagi.

83 minuta Jarzynka strzela swoją czwartą bramkę w meczu, w pojedynku biegowym wyprzedził naszego stopera, po chwili okiwał powracającego bocznego obrońcę by w końcu zmusić Ariela do kapitulacji mierzonym strzałem „po krótkim”, piłka kolejny raz wylądowała w siatce.

Do końcowego gwizdka nie wydarzyło się nic spektakularnego, przeważała gra w środku, liczne straty i akcje rozbijane o linię defensywną obu drużyn.

MKS Sławków – Ciężkowianka Jaworzno 0:4 (0:3)

Skład wyjściowy:
Massalski – Janowski, Pastuszak, Kościelny (Bruś 33’), Rychter – Pacula, Kowalski, Grzebyk, Kaczmarzyk (Szwerc 46’) – Cieślik, Baran.

Relacja – Jakub Ziętek vel TimoN.

0 komentarze: